poniedziałek, 2 grudnia 2013

8. Ursa Maior Z Połoniny



Dziś kolejne piwo z browaru Ursa Maior z Bieszczad. Moje oba dotychczasowe spotkania z nim były specyficzne. Najpierw wędzonka, która po prostu nie była w moim guście, potem AIPA, która mi się w ich wykonaniu nie podobała. Mimo to nie zraziłem się i otwieram kolejne piwo ich produkcji. I nawet to mnie nie zrazi, bo już czekam aż do sklepu dojedzie ich Bombino Blues, czy jak mu tam. W końcu tam warzy kobieta, można jej wybaczyć, że się nie zna. ;)

Piwo po nalaniu prezentuje się bardzo ładnie. Piana trochę biedna, ale kolor i klarowność nienaganne. Jak dla mnie perfekcyjny kolor jak na ambera.

W aromacie dużo słodyczy. Egzotyczne zapachy przywodzące mi na myśl takie koktajle owocowe z puszki. Mieszanka krojonych ananasów, papai i innych marakui i temu podobnych zalanych syropem. Zdecydowanie zbyt mocna słodycz w aromacie jak na mój gust. Później w aromacie zaczyna wychodzić bardzo kiepski zapach kojarzący się z konserwową kukurydzą.

W smaku piwo ma ponadprzeciętną wytrawność. Nic mocnego, ale wyraźnie da się ją wyczuć. Poza tym, rzuca się słodycz i owocowe tło. Po połowie butelki zaczyna być wyczuwalny smak dość problematyczny. Trochę jak wspomniana wcześniej kukurydza, trochę jak wędzony kurczak. No taka trochę tragedia. Zwłaszcza, że zaczyna się też pojawiać osiadająca goryczka. Tyle dobrego, że nie osadza się ona tak mocno i agresywnie. Robi się też powoli trochę miodne to piwo. Piwo ma niskie wysycenie, jest dość ciężkie, a na dodatek klejące.

Kolejna Ursa i, niestety, kolejne mieszane uczucia. Zaczęło się nieźle, ale później nie zrobiło się lepiej. W ogólnym odczuciu, to kukurydza z miodem. Ale przynajmniej ktoś robi coś innego niż kolejna IPA SRIPA. Miejmy nadzieję, że Bombina Blues pokaże się z lepszej strony.

1 komentarz:

  1. tam warzy kobieta, można jej wybaczyć, że się nie zna...

    Jak milo z twojej strony, ze jestes taki wyrozumialy dla plci pieknej :P

    OdpowiedzUsuń