niedziela, 22 grudnia 2013

21. Ledwo się wylewa, czyli Imperator Bałtycki z PINTY


Długo wyczekiwane piwo, które otoczone było swego rodzaju aurą tajemniczości. Najpierw wiadomo było tylko, że będzie 25 stopni Plato. No to się zaczęły spekulacje. Później pojawiła się pogłoska, że ma być lagerem. I tym się okazał Porter Bałtycki w wersji Imperialnej. Wszystkiego więcej i mocniej, jak to w Ameryce. Co z tego wyszło? Już sama długość składu jest imponująca: osiem słodów, ekstrakt sodowy, cukier, siedem odmian chmielu. Gdy już miałem dwie buteleczki w rękach, to cieszyłem się jak na swój pierwszy raz. Pierwszą otwieramy dziś, druga poczeka. Może do przyszłego sylwestra, może dłużej. Piwo udało się zdobyć bardzo szybko dzięki sprawnym manewrom chłopaków z Elysium.

Piwo ma bardzo obfitą pianę. Bez dwóch zdań. Tak mocno mi się już dawno piwo nie spieniło. Piana jest gęsta, drobna i bardzo trwała. Jej kolor kawy z mlekiem ładnie pasuje do niemal czarnego piwa. Po prawdzie piwo jest nieco brązowawe, ale okryte pod pianą robi się praktycznie czarne.

Aromaty głównie słodkie i owocowe. Takie kompotowe. Truskawka i wiśnia. Do tego trochę aromatów kawowych/palonych.

Piwo jest bardzo, ale to bardzo gęste. Ostatnie kropelki z trudem odrywają się od butelki przy nalewaniu. Jest bardzo aksamitne, dość nisko wysycone, przez co bardzo dobrze wchodzi. Na początku w piwie przeważa słodycz. Później wyczuwalny jest też alkohol, który jest troszeczkę gryzący, ale w żaden sposób nie niszczy wrażeń. Jest też wyraźnie goryczkowe, oraz nieco kwaskowate, co może być powiązane z nutami kawowymi. Imperator jest bardzo treściwy. Do tego stopnia, że naprawdę można się nim najeść. Odfermentowanie z 25 stopni 9 procent jednak robi swoje.

Bardzo dobre piwo. Jeżeli lubicie portery - lećcie już jutro z rana na Monte Cassino i wyposażcie się w swojego Imperatora (albo dwa, trzy, tudzież siedem.) Jest jak najbardziej godny polecenia i wątpię, żeby był w stanie kogokolwiek zawieść. Ale, co tu dużo udawać. Ja też specjalnie wybredny nie jestem, więc zamiast wierzyć na słowo - sprawdźcie sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz