piątek, 20 grudnia 2013

18. Pijanych świąt, czyli Hoppy Christmas z BrewDoga


Jako, że zbliżają się święta, to zalewa nas fala piw typu "piernik w płynie". Kilka browarów jednak zdecydowało się temu przeciwstawić. Był to między innymi szkocki BrewDog oraz nasz rodzimy AleBrowar. Ze Szkocji wypłynęły dwa piwa: Hoppy Christmas i Santa Paws. W Polsce pojawił się Saint No More, który już zdążył wzbudzić kontrowersje. No bo przecież kolejna IPA-srIPA. Ale nie o tym mowa. Pierwsze w kolejce jest Hoppy Christmas z BrewDoga. Santa Paws niestety nie udało mi się zakupić. Może jeszcze zdołam namówić właściciela sklepu, żeby sprowadził to drugie. Nawet po świętach. W końcu i tak ich nie obchodzę. Ale wróćmy do Hoppy Christmas. Czym ono jest? Single hop Simcoe. Czyli z grubsza to samo, co oferuje nam w tym roku AleBrowar. Kto zrobi to lepiej? Ja już wiem. Wy sprawdźcie sami.

Piwo jest jasne. Słomkowożółte, trochę złotawe. Kolor bardzo ładny. Piana gęsta i obfita. Jasna, drobnopęcherzykowa.

Aromaty z butelki są typowe dla IPY. Grejpfruty na pierwszych skrzypcach, w następnym rzędzie trawa, a w odwodzie nuty słodkawe. Po przelaniu zaczynają się wyłaniać aromaty odmienne. A raczej typowe dla użytego chmielu. Sosna, żywica, igły.

Piwo jest bardzo agresywne w smaku. Mocno alkoholowy smak. Wyraźna likierowość. Nie ma tu żadnych negatywnych nut typu spirytus czy też bimber, tylko szlachetny alkohol. Piwo jest słodkawe, ma też trochę świeżych owocowych posmaków. No i oczywiście wyłaniają się posmaki żywiczne, które bardzo ładnie się ze wszystkim komponują.

W ocenie ogólnej piwo wypada dobrze, choć uważam, że nieco niższa zawartość alkoholu by bardzo temu piwu pomogła. Pozwoliłoby to lepiej wyczuć różne smaki, a na pewno by nic na tym nie straciło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz