środa, 18 grudnia 2013

17. Flying Dog Horn Dog


Dziś piwo prosto z Maryland. Latający pies, czy też rogaty pies. Albo napalony pies, jak wam się coś za bardzo będzie kojarzyć. Od Flying Doga piłem już dwa piwka, w tym Kujo - Imperial Coffee Stout oraz Doggie Style - Pale Ale. I oba z nich były fantastyczne. Zwłaszcza to kawowe. Jak się zaprezentuje Barley Wine pod nazwą Horn Dog? Zaraz się przekonamy.

Piwo jest ciemne i mętne. Kolor oscyluje gdzieś w okolicach brązów i ciemnego bursztynu. Piana jest ładna i drobna, w kolorze beżowym, niestety bardzo szybko ucieka.

W aromacie czekolada, rodzynki, alkohol. Kojarzy mi się bardzo z rodzynkami w czekoladzie, które można było swego czasu kupić w Biedronce. A może i dalej można. Mocny aromat, ale nie odrzucający. Bardzo intrygujący.

Piwo, mimo mocnego odczucia alkoholowego, jest bardzo aksamitne. W smaku dużo słodyczy. Wcześniej wspomniane rodzynki. Minimalna paloność na końcu języka. Kwaskowate, zapewne od rodzynek. Wysycenie dość wysokie, podbijające ten smak alkoholu. Treści jest dużo, piwo ma pełny smak. Wyczuwalne nuty kojarzące się z mocnymi alkoholami takimi jak rum, czy też whisky. Jakbym poszukał, to pewnie by się okazało, że piwo leżakowało w beczkach po takim właśnie alkoholu.

Piwo wypada bardzo dobrze. Nie wiem, jak się ma konkretnie do stylu, bo nigdy innego barley wine nie piłem, ale w skali bezwzględnej jak bardzo dobre. Ciekawe przeplatające się smaki, które nie pozwalają się nudzić, bo wciąż odkrywasz kolejny posmak. Flying Dog po raz kolejny nie zawodzi. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz