poniedziałek, 25 listopada 2013

5. PINTA Apetyt na ŻYCIE



Dzisiaj, czyli dla mnie w czwartek, a dla was w poniedziałek, bo taki ze mnie profesjonalista i se sobie ustawiam opóźnione wpisy, premierowe piwo od Pinty. Premiera była jakoś tydzień temu, kupiłem jak tylko pojawiło się w sklepie, więc można powiedzieć, że na świeżo robione. Byłem do tego piwa dość sceptycznie nastawiony, bo wszelkie żytniaki, których kiedyś mi było spróbować w Niemczech, jakoś specjalnie mi nie podeszły, ze względu właśnie na to żyto. Poza tym obejrzałem degustację na pewnym kanale, który zapewne każdy tutaj zna. I tak jakoś się nastawiłem negatywnie do tego piwa. Ale, że to było dawno, a piwo trzeba pić, to zdecydowałem się spróbować ponownie.

Piwo się całkiem ładnie prezentuje. I przed otwarciem i po polaniu. Co prawda piana szybko opada, ale jest bardzo ładna, drobna i jasna, praktycznie biała. Mętne, kompletnie nieprzejrzyste w kolorze wody z kałuży. Ale kogo by to odstraszyło, przecież nie takie rzeczy się piło.

W aromacie nic szczególnego. Na pierwszym planie banany, przez które nieśmiało przebija się chleb żytni, ale jednak taki schowany, gdzieś tam przemyka jak prawiczek. Później, po ogrzaniu, czuć ten chleb trochę bardziej, ale to jednak dalej nie jest to. Czegoś tu brakuje.

Czas na smak. Piwo jest treściwe i mocno wysycone. Delikatne owocowe i orzeźwiające smaki. Trochę mączności, ale nic nachalnego. Jak na razie żyta nie czuć. Po nagrzaniu zaczyna się ujawniać żytni posmak, ale też nie jest to nic szczególnego, czy zachwycającego. Niestety, już do końca butelki, aż do ostatniego łyka nie czuć w tym piwie prawie ani trochę żyta. Może mnie zawodzi pamięć, ale nie tak smakowały roggeny, które piłem za zachodnią granicą.

Ogólnie piwo nie jest złe. Ale nie jest też dobre. Na pewno lepiej by się przyjęło, gdyby miało premierę w lipcu czy sierpniu, niż w połowie listopada. Jak już pisałem. Może nie pamiętam już wszystkiego dokładnie, ale mam w głowie zupełnie inny obraz roggena. Po pierwsze było w nim czuć żyto. Złego słowa się nie da powiedzieć. Ale dobrego też nie. Nie za takiego roggena walczyłem.

4 komentarze:

  1. Bardzo profesjonalna recenzja piwa. Wystawiaj jeszcze uśmiechnięte buźki na końcu jako ocenę niczym w podbazie :)

    Pozdrawiam
    Prącie Kondora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo odważny anonimowy komentarz. Czuć poziom.

      Pozdrawiam
      Traper

      Usuń
  2. Ja nie lubie zytniakow z jednego powodu, mam po nich niemily poranek dnia nastepnego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jakie ilości tychże żytniaków pochłaniasz ;)

      Usuń